Sposób ten polega na aktywnym namierzaniu ryb, które bardzo często wygrzewają się w pierwszych, wiosennych promykach słońca na płyciźnie, bądź ukrywają pośród przybrzeżnych krzaków, trzcin lub innej roślinności. Co istotne - w ciągu zaledwie kilku godzin można złowić nawet kilka sztuk karpi albo amurów. Warto więc wykorzystać każdą chwilę na wiosenny wypad nad wodę. Wczesna wiosna jest bowiem idealną porą roku do takiego łowienia. Karpie są rybami ciepłolubnymi, a więc z ogromną chęcią wygrzewają się na słońcu.
W tym przypadku ilość sprzętu wędkarskiego powinna być ograniczona do minimum. Musimy przypominać swoją mobilnością spinningistę - w końcu przez większość czasu będziemy w ruchu. Spory bagaż wędkarskich gratów mógłby nas bardzo spowalniać i po prostu szybko wymęczyć.
Być jak spinningista
Mój stalkingowy sprzęt karpiowy składa się z mocniejszej wędki do łowienia na spławik, czyli wędki typu float. Jeśli nie posiadacie tego rodzaju kija, możecie bez problemu sięgnąć po spinning.
Moje wędzisko ma 330 cm długości i ciężar wyrzutu 0-40 g. Taka dłu-gość pozwala mi na łatwe manewrowanie pomiędzy pozwalanymi drzewami i innymi przeszkodami. Wędka jest także bardzo wygodna podczas holu, a dalsze rzuty nie stanowią najmniejszego problemu. Udało mi się na nią wyholować sporo naprawdę dużych karpi i pomimo, że ma już 12 lat, to świetnie się sprawdza.
Jej uzupełnieniem jest oczywiście kołowrotek. W przypadku stalkingu korzystam z 2 zupełnie różnych młynków. Pierwszy z nich to średniej wielkości, klasyczny kołowrotek. Natomiast drugi to centerpin, czyli kołowrotek o ruchomej szpuli polecany do tzw. „wypuszczanki”. Centerpin jest bardzo wygodny podczas łowienia „pod nogami” lub na kanałach, gdzie mój zestaw ciągle się przemieszcza. Klasyczny kołowrotek natomiast świetnie się sprawdza w sytuacji, kiedy muszę posłać spławik na niemały dystans.
Jednak wędka i kołowrotek to nie wszystko, czego potrzebuje do łowienia.
O ile podczas jednodniowych wyjazdów nad wodę zabieram swój plecak, w którym mam dosłownie wszystko, to podczas łowienia z pod-chodu rezygnuję z niego. W tej sytuacji wolę zabrać …”
Kasia Kozłowska na stronie 32 WW 4/24 zaprasza na łowy z podchodu.